#1 2012-01-24 20:49:53

Pabloo

http://img268.imageshack.us/img268/8968/vipnq.png

3416927
Zarejestrowany: 2012-01-24
Posty: 39
Punktów :   
Poprzez kogo trafiłeś na forum?: Czokera;/
Film: Horrory|Batman
Gatunek muzyczny: W Stylu LMFAO
Sport: Siatkówka|Poker
Gra: Homefront

Taka książka.

Nudziło mi się więc zacząłem pisać taki jakby kryminał.

Zwykły Pub za ciemną uliczką. Kilka ludzi siedziało pijąc piwo. Podszedłem do kelnera:
-Hej! Kelner! Daj coś na orzeźwienie.
-Drink?
-Może być.

Po daniu mi drinka, napiłem się. Przez kilka minut rozmyślałem nad dzisiejszym dniem w którym nie wydarzyło się nic dużego. Po chwili zauważyłem swojego kumpla- Sherlocka. Był on policjantem który specjalizował się w sprawach o zabójstwo i tym podobne.

-Siema! - Powiedziałem do niego.
-O Witam Chris.- Odpowiedział.
-Jak tam dziś służba?
-Nie najgorzej, ale mamy cholernie ciężką sprawę.
-A Dokładniej?
-Chodzi o zabójstwo. Ktoś znalazł martwego kolesia koło hotelu. Widać że chciał się bronić.
-Uuu. Ciężka sprawa.

Po chwili on także zamówił sobie drinka. Po krótkiej rozmowie wyszliśmy z Pubu.
-Wybierasz się gdzieś jeszcze? - Zapytał mnie Sherlock.
-Nie, spadam do domu. Nie mam nic do roboty.
-Chodź do mnie. Nikogo u mnie nie ma. Pogadamy, wypijemy trochę.
-Jeśli Ci to nie sprawia problemu to Ok.

Wsiadliśmy to czarnego auta marki Mercedes. Po kilku minutach przyjechaliśmy pod blok. Był to typowy wierzowiec. Klatka A. Weszliśmy do stromych schodach. Sherlock otworzył dzwi wejściowe kluczem i wsiadliśmy do windy. Po wejściu do jego domu ściągnąłem buty oraz kurtkę. Weszliśmy do salonu. Na biurku stał plazmowy telewizor a wokoł jego zdjęcia dzieci mojego kumpla oraz jego żony. Po Chwili przyniósł on piwo, włączyliśmy sobie telewizor na kanał ,,Eurosport''. Akurat załapaliśmy się na śmieszne akcję z sportu. Popijając piwko, gadaliśmy:

-To może opowiedz szczegóły tego zabójstwa?
-Ciężka sprawa. Recepcjonistka hotelu ,,Winstone'', zawiadomiła policję oraz karetkę że widzi leżącego pana na chodniku. Szybko się pojawiliśmy i mieliśmy nadzieję że koleś żyję, ale lekarz stwierdził zgon. Dlatego od razu poszło wszystko w śledztwo. Przyjechali technicy, zabiezpieczyli odciski palców itp. Ludzie patrzyli się z wielkim niedowierzaniem. Był to około 50 letni mężczyzna o imieniu ,,Bob'' z tego co wyczytaliśmy z jego dowodu osobistego. Poprosiliśmy pracowników hotelu aby dali nam nagrania z monitoringu, być może dowiedzielibyśmy się czegoś. Ja jak na razie nie widziałem ich, jutro muszę zgłosić się na komendę i sprawdzimy z chłopakami z ekipy te nagrania. Ogólnie to dziwna sprawa bo koleś nie miał żadnych śladów krwi itd. Być może został uduszony, ale dlaczego? Jeszcze nie wiemy.

-No to dosyć długa historia. Może mógłbym pomóc? - Zapytałem.
-Nie ma sprawy, ale to trzeba iść do mojego szefa. A co konkretnie chciałbyś robić?
-Mam licencję pilota, mógłbym patrolować okolice helikopterem.
-Hmm. Nie wiedziałem że masz licencję pilota.
-No tak jakoś wyszło. Musiałem się czymś zająć.
-No, zobaczymy jak to się potoczy.

Po kilku godzinach rozmów na różne tematy i wypiciu piwka nadeszła godzina 3:00 w nocy.

-Dobra, ja się będę zwijał. Już późno.
-O Tej godzinie będziesz szlajał się po ulicach? Zostań. Moja żona z dziećmi pojechała w góry na narty, ja musiałem zostać na służbie.
-Nie będę Ci zawracał głowy. - Odpowiedziałem.
-Przestań stary. Jest wolny pokój. Jutro rano od razu pojedziemy na komendę.
-No ok, jeśli Ci to nie sprawia problemu.

Po kilku godzinach snu, obudziłem się. Poszedłem do łazienki. Umyłem się, ubrałem. Sherlock czekał już w kuchni.

-Słuchaj Chris. Musimy się trochę spieszyć. Prawdopodobnie są jakieś nowe dowody na te zabójstwo. Masz tutaj kanapkę już Ci zrobiłem. Zjedz, ubierz się i spadamy.
-Ok!

Szybko zjadłem śniadanie, ubrałem się i wyszliśmy z bloku. Przed nami stał radiowóz policyjny. Wsiadliśmy do niego. Przedstawiłem się dwóm policjantom. Po dojechaniu na komendę, weszliśmy do budynku. W nim pełno biur, pomieszczenia do przesłuchań. Po kilku sekundach ujrzałem jego szefa. Był to prawie łysy, średni wzrostu chłopak o imieniu Wade. Od razu mnie zaczepił.

-Hej! Kto ty jesteś? Jesteś z jakieś innej komendy?
-Szefie, spokojnie. Jest ze mną. Ma licencję pilota. Wezwałeś mnie no i miałem...- W Tym momencie przerwał mu telefon szefa

-Tak słucham?- Zapytał się komendad policji, Wade.
-Szefie! Mam nowe wieśći. Ktoś kręci się koło miejsca zabicia naszej ofiary. Wyślecie patrole?
-Ok! Już się zbieramy.
-Słuchaj Sherlcok- Musimy wziąśc z dwa patrole policji. Kręci się tam jakiś facet, być może to zabójca. Weź ze sobą tego znajomego i chodź.

Szybko pobiegliśmy na parking po radiowóz, przed wejściem do auta, zamruczałem pod nosem:
-Nie jestem znajomy. Jestem Chris!



Rozdział 2:
Rozdział 2:
Po tajemniczym podjechaniu na parking Hotelu ,,Winstone'', wszyscy wyszli z radiowozu i ukryli auto. Wyszliśmy jak zwykli ludzie. Okulary itp. Szliśmy w tą i w drugą stronę W końcu weszliśmy do hotelu. Stała tam recepcionistka. Była to szczupła, o ładnej twarzy blondynka. Podeszliśmy ostrożnie do niej.
-No Witam. Długo tutaj się kręci ten facet?
-No, jakieś 10-20 minut - odpowiedziała.
-Dobra, dziękuje za powiadomienie.

Wyszliśmy z hotelu. Drugi patrol czekał po drugiej stronie. Szef dał znak i wyciągneliśmy, to znaczy oni wyciągneli pistolety i zaczeli ściagać faceta. Ja byłem na tyłach, na wszelki wypadek. Jak się okazało, koleś zaczął uciekać. Widać że ćwiczył parkour, gdyż sprytnie uciekł przed policjantami. Szybko wsiedliśmy w radiowóz i zaczęliśmy zgonić faceta. Koleś uciekł w ciemny zauek. Szybko wysiedliśmy. Szef zwrócił się w moją stronę :
-Słuchaj ...Jak masz na imię?
-Chris, szefie.
-To jest twoja okazja na wykazanie się. Idź w ten ślepy zauek, dam ci spluwe na wszelki wypadek.
-Dobrze!

Załadowałem broń. Był to bardzo ciemny zauek. Mury były pomalowane. Nie wyglądało to na ciekawą dzielnice. Rozglądałem się. W końcu zobaczyłem jakiegoś faceta za ścianą. Myślał że go nie zauważę. Mylił się. Szybko podbiegłem do ściany i rzuciłem się na niego z pięściami. Zawołałem policjantów aby go skuli. Szef podszedł do mnie, poklepał mnie po ramieniu:
-Dobra robota!
-Dziękuje szefie.

Po czym podszedł do mnie Sherlock:
-Dobra robota Brachu.
-Dzięki.

Po skuciu przestępcy pojechaliśmy na komisariat po czym poszliśmy do sali przesłuchań. Szef wjątkowo poprosił mnie abym ja i Sherlock przesłuchali go. Sala przesłuchań wyglądała standarodowe. Ciemne pomieszczenie z błyszczącym stołem i dwoma krzesłami. Rozpoczęło się przesłuchanie:
-To Ty zabiłeś nijakiego Bob'a Franks'a.
-Koleś, o czym Ty w ogóle mówisz? Nie znam żadnego Boba.
-No, każdy tak mówi. Masz jakieś dowody na to że go nie znasz? - Powiedział Sherlock
-Koleś odczep się.
-Może jak posiedzisz sobie kilka godzin lub dni to sobie przypomnisz.

Po czym wyszliśmy. Jeden dosyć wysoki policjant poszedłgo pilnować. Sherlok podszedł do swojego szefa:
-Facet nic nie chce mówić. Twierdzi że nie zna żadnego Boba.
-Niech to szlak. On jest jedynym podejrzanym, no cóż trzeba go jakoś przyłożyć aby powiedział prawdę.
-Szefie, może ja spróbuję z niego coś wydusić? - powiedziałem nieśmiale.
-Jeśli Ci się uda jesteś przyjęty na komisariat. Do Roboty!

Podszedłem do drzwi. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do sali. Usiadłem wygodnie, po czym kilka sekund patrzyłem mu się w oczy. Ten jednak spuścił głowę w dół.
-Słuchaj koleś. Jesteś podejrzany o zabójstwo. Nie rozumiesz że grozi Ci dożywocie za takie morderstwo? Zroum, przyznaj się lepiej, będzie to lepiej dla Ciebie. Dostaniesz łagodniejszą karę. Zrozum.

Po kilku sekundach ciszy, podejrzany zarzucił głowę do góry:
-Dobra. Ale zrozum, nie zabiłem nikogo. Nie zabiłem żadnego Boba!
-A Więc kogo?
-Nikogo koleś! Chodzi o to że kręciłem się pod hotelem bo miałem spotkać się tam z kolesiem i sprzedać mu dragi. Nikogo nie zabiłem!
-Dobra. Sprawdzimy to.

Po Chwili wyszedłem z sali. Widziałem tam szefa i Sherlocka którzy o czymś gadali. Szybkim krokiem podszedłem do nich:
-Wyciągnełem coś od niego.
-A Co konkretnego? - Powiedział Sherlock.
-Powiedział że to on nie zabił. Chodził tam po to aby sprzedać jakieś dragi.
-Koleś ma chyba rację.
-Dlaczego?
-Dostaliśmy telefon. Sprawdzili odciski palców i odciski należą do nijakiego Franka Green'a.
-Musimy go jak najszybciej znaleść- Dodał Szef, Wade.
-A Wiemy gdzie mieszka?- Zapytał Sherlock,
-Mieszka na ulicy Lincolna 45/a.
-No to jedziemy!

Znów poszliśmy na parking. Tym razem nie był to radiowóz. Było to zwykłe auto koloru szaro/czarnego. Marki Audi. Wade zasiadł za kierownicę. Ja usiadłem z tyłu i pojechaliśmy na ulicę Lincolna 45/a.


PS. Sorry że taki krótki rozdział. Mam nadzieję że wyszło.3 rozdział w trakcie pisania.


http://img215.imageshack.us/img215/84/16505382.png

Offline

 

#2 2012-01-24 20:55:32

 bijacz.

http://img38.imageshack.us/img38/705/adminee.png

22092383
Skąd: Warszawa.
Zarejestrowany: 2012-01-24
Posty: 56
Punktów :   

Re: Taka książka.

Brawo Pepcio, bardzo ładne, wciągające!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.nie czytałem : D / przeczytam jak będę układał się do spania. ;p


http://img85.imageshack.us/img85/9453/99952272.png
1. Administrator ma zawsze racje!
2. Gdy Administrator nie ma racji patrz punkt 1.

Jak mam czas to leżę i odpoczywam, a jak nie mam czasu to tylko leżę.

Offline

 

#3 2012-01-24 21:50:26

kusiarka

http://img38.imageshack.us/img38/705/adminee.png

12137843
Zarejestrowany: 2012-01-24
Posty: 65
Punktów :   

Re: Taka książka.

Bardzo mi sie podoba,czytałem to już na Ringskill przeczytałem i Tu:D,fabuła,nazwa bohaterow itd.Nic nie jest monotonne,na plusik:D


Kiedy ja się smucę – przestaję się smucić i wtedy jestem niesamowity.

http://fc04.deviantart.net/fs71/f/2010/169/8/2/barney_stinson_by_nepst3r.png

Offline

 

#4 2012-01-25 16:10:20

 RudolF

http://img268.imageshack.us/img268/8968/vipnq.png

Skąd: Lubelskie
Zarejestrowany: 2012-01-24
Posty: 81
Punktów :   -2 
Poprzez kogo trafiłeś na forum?: kusiarka
Film: Requiem Dla Snu
Gatunek muzyczny: Rock,Metal
Sport: Siatkówka, zimowe
Gra: GTA, gry na pegazusa
WWW

Re: Taka książka.

Ok przeczytałem Rozdział 1 i pomysł jest dobry, fajne dialogi i wgl ale jak dla mnie powinieneś bardziej opisać zbrodnie, jak zginą, jakieś poszlaki, kim był. Rozdział 2 czytam jutro. Pilot jak dla mnie pomysł głupi ale jeśli masz na niego jakiś pomysł to powinieneś dać rade. Na razie oceniam na 3- w sakli szkolnej. Poczytaj se książki Harlan Cobena.

Offline

 

#5 2012-01-28 09:16:11

Pabloo

http://img268.imageshack.us/img268/8968/vipnq.png

3416927
Zarejestrowany: 2012-01-24
Posty: 39
Punktów :   
Poprzez kogo trafiłeś na forum?: Czokera;/
Film: Horrory|Batman
Gatunek muzyczny: W Stylu LMFAO
Sport: Siatkówka|Poker
Gra: Homefront

Re: Taka książka.

Rozdział 3:
Po podjechaniu na ulicę Lincolna 45, wysiadliśmy z auta. Wszyscy pewnym krokiem podeszli pod klatkę i weszliśmy. Znów była to nie zaciekawa dzielnica. Kilka schodów rozwalonych. Do tego ciemno w klatce a lampy mrugały jak w jakiś horrorach. Po chwili zapukaliśmy do drzwi z numerem ,,14''. Jedna liczba trzymała się na krawędzi więc było widać że nie zaciekawi ludzie tutaj mieszkają. W końcu otworzyła jakaś starsza pani. Ciemne, średnie włosy, koloru czarnego. Miała około 50-siątki. Miała kilka pieprzyków na buzi oraz kilka ,,bąblów''.

-Dzień dobry. Jesteśmy z Komendy Policji z Nowym Jorku. - Powiedział pewnym głosem Wade.
-Dobry. A o Co Chodzi? - Powiedziała strachliwym głosem.
-Czy to Pani jest matką Franka Greena?
-Tak. Ale Syna nie ma w domu.
-W Takim razie gdzie jest? Jeśli nie ma go w domu, to proszę nas wpuścić.

Matka Franka Greena, wpuściła nas. Sherlock oraz Wade szukali czegoś podejrzanego, a ja rozglądałem się po domu. Widać że była to biedna rodzina. Łóżka porozwalane. Ściany miały ten sam kolor. Było czuć smród. Po Chwili przyszedł do mnie Wade oraz Sherlock:
-Faktycznie, nie ma go.- Powiedział do mnie zdenerwowanym głosem Szef Wade.
-Musimy go szukać. - Odpowiedziałem.

Wade podszedł do matki Franka, nazywała się ona Alicia.
-To gdzie możemy go znaleść?
-Z Tego co wiem przeprowadził się do Waszyngtonu. Mieszka na ulicy Midsouth 65.
-Dobrze dziękujemy za pomoc. Jeśli wystąpi jakaś inna sprawa, zadzwonimy do Pani.
- Dobrze. Dowidzenia.

Wyszliśmy. Pani Alicia zamknęła za nami drzwi a my po połamanych schodach zeszliśmy na dół. Było zimno. Więc przed wyjściem na dwór nałożyłem kaptur na głowe oraz zasłoniłem kurtką buzię. Wsiadliśmy do auta i pojechaliśmy na komendę. Szef Wade, zarządził zebranie całego oddziału. Powiedzał także że ja także mam brać w nim udział. Wszyscy się zebrali do biura Wade'a.
-Dobra Panowie. Ścigamy nijakiego Franka Greena który prawdopodobnie zabił Bob'a Frank'sa. Nie będziemy jechać autem. Polecimy helikopterem. Weźmiemy czterosobowe helikoptery i polecimy w osiem osób. Chris, to twoja następna okazja żeby pokazać nam, jak steruje człowiek który ma licencję pilota. Do roboty!
-Tak jest szefie! - Wszyscy odpowiedzieli churem.

Wyszliśmy biegiem na wysoką wierze gdzie stało kilka helikopterów. Do pierwszego wsiadłem Ja, Wade, Sherlock i inny policjant o imieniu Colin. Wszyscy naraz ruszyli helikopterami do góry i polecieliśmy w stronę Waszyngtonu.Gdy sterowałem helikopterem, Wade, Sherlock i Colin gadali ze sobą, gdy ja byłem skupiony na pilotowaniu. Z Tego co usłyszałem to gadali o wojnie w Afganistanie. Nie wiedziałem o co im chodzi. Nadal byłem skupiony. Zapomniałem dodać jak ten helikopter wyglądał. Był to dosyć duży helikopter o barwach zielono-biało-niebieskich. W Środku było pusto. Same siedzenia, oraz joystick do sterowania. Po kilku godzinach dolecieliśmy na miejsce. Wylądowaliśmy na innej wieży która była właśnie przeznaczona do lądowania helikopterów. Zeszliśmy po schodach na dół i poszliśmy na ulicę MidSouth 65, gdyż była ona blisko. Byliśmy w stałym kontakcie z drugą załogą którzy byli już na miejscu. Biegiem pobiegliśmy pod klatkę A na ulicy Lincolna. Tam szef wyciągnął pistolet i kazał wszystkim to zrobić. Podrzucił także mi małego Glocka.
-Posłuchajcie panowie. Pilnujecie tutaj w razie wypadku gdy koleś chciałby uciec. My wkroczymy do jego mieszkania i spróbujemy go złapać.
-Tak jest szefie!

Po chwili biegiem pobiegliśmy pod mieszkanie nr.10. Zapukaliśmy. Nikt nie otwierał. Szef kazał mi wywarzyć drzwi. Tak też postąpiłem i szybko z pistoletem w ręku rozglądałem się po mieszkaniu. Mieszkanie było zaniedbane. Łózka porozwalane, ściany odchodziły. Po Chwili ujrzeliśmy otwarte okno, jednak nikogo nie było od jakiegoś tygodnia.

-Cholera! Nikogo nie ma. Musimy jak najszybciej go złapać bo może się zdarzyć cos niebezpiecznego. Dobra wychodzimy. Damy tutaj najwyżej patrole i dalej będziemy poszukiwać mordercę.

Wyszliśmy. Szef poprzez krótkofalówkę zawiadomił patrolę aby pilnowały tego miejsca. Być może ktoś się tutaj zjawi. Poszliśmy znów na wysoki dach gdzie czekał na nas helikopter. Wsiadliśmy i poleciliśmy do naszego rodzinnego miasta. Po kilku godzinach przylecieliśmy na lądowisku dla helikopterów. Drugi helikopter także przyleciał. Razem z Wade'em i Sherlockiem oraz Colinem zwołaliśmy wszystkich policjantów do biura :
-Panowie. Nie ma go w Waszyngtonie. Musimy rozesłać do wszystkich patroli jego zdjęcie i go szukać bo cholera kto wie, czy nie zabił innych.
Wszyscy się rozeszli a Wade zatrzymał mnie:
-Dobra robota, synku.
-Dzięki szefie za docenienie mojej ,,pracy''.
-Możesz już iść do domu. Sherlock jutro po Ciebie przyjedzie.
-Ok. Do zobaczenia!

Wyszedłem z komisariatu. Ubrałem na siebie kaptur oraz rękawiczki i wolnym krokiem szedłem do domu. Po kilku minutach podszedłem pod swoją klatkę. Otworzyłem drzwi i schodami udałem się na 2 piętro. Otworzyłem drzwi do mieszkania kluczem. Ściągnełem kurtkę, rękawiczki i przebrałem się w krótkie hawajskie spodenki. Zjadłem kanapkę i położyłem się spać, myśląc gdzie może czaić się  Frank Green.


http://img215.imageshack.us/img215/84/16505382.png

Offline

 

#6 2012-01-28 09:30:54

kusiarka

http://img38.imageshack.us/img38/705/adminee.png

12137843
Zarejestrowany: 2012-01-24
Posty: 65
Punktów :   

Re: Taka książka.

No no,robisz Postępy,rozdziały są coraz dłuższe więc jest Lepiej.W końcu zaczyna robić sie ciekawie,zakończyłeś ten Dział w taki Luzny,swobodny sposób co mi sie podobało.Dialogi No Dialogi mogo być,musisz je jeszcze bardziej dopracowac.Oceniam tak na 4+\5


Kiedy ja się smucę – przestaję się smucić i wtedy jestem niesamowity.

http://fc04.deviantart.net/fs71/f/2010/169/8/2/barney_stinson_by_nepst3r.png

Offline

 

Chcesz reklamy? Wymiany buttonami? Napisz: 22092383




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fantasy-world.pun.pl www.bleachx.pun.pl www.proana.pun.pl www.nizaryci.pun.pl www.tirup.pun.pl